TERENOWA ZBIÓRKA 9 GDSH WŁÓCZYKIJE


Czuwaj!

W sobotę 5 marca odbyła się zbiórka 9 Grunwaldzkiej Drużyny Starszo Harcerskiej Włóczykije. Jak zwykle o godzinie 12 cała drużyna spotkała się w Hufcu i bezpośrednio z niego wszyscy harcerze udali się na krótką trasę po centrum miasta. Jej celem przewodnim była nauka podstawowych piosenek obrzędowych śpiewanych podczas ognisk, świeczkowisk bądź innych bardziej podniosłych chwil.

Na terenie całego centrum zostały pochowane koperty, które zawierały teksty piosenek. Po odnalezieniu każdej koperty druhna Magdalena Dominiuk, grając na gitarze uczyła kolejnych utworów. Po przejściu całej trasy wszyscy wrócili do Hufca, w którym na harcerzy czekało świeczkowisko z dającą do myślenia gawędą, którą to odczytała dh. sam. Adrianna Skarżyńska. Po chwili refleksji zawiązaliśmy braterski krąg by zaakceptować zakończenie dzisiejszej zbiórki. 

Piosenki śpiewane tego dnia:

  • Płonie ognisko
  • Iskierka
  • Szara lilijka
  • Mały obóz
  • Major ponury
  • Szare szeregi
  • Bratnie słowo


Gaweda:

„W przedziale pociągu pospiesznego siedzieli: nobliwy staruszek czytający gazetę, wiejska kobiecina w chustce piastująca koszyk pełen płodów rolnych, elegancka pani w futrze z synkiem w wieku młodszoszkolnym oraz żujący gumę młodzieniec lat około dwudziestu. Synek, nazywany słodko przez matkę Aniołkiem, charakteryzował się naturą raczej diabelską. Bezceremonialnie domagał się miejsca przy oknie, a po 15 minutach dla odmiany przy drzwiach. Plątał się po przedziale, co i rusz depcząc nogi podróżnych, potrącając koszyk, mnąc gazetę. Nucił przy tym głośno a fałszywie najnowsze „smerfne hity”. Pierwszy nie wytrzymał staruszek z gazetą:

- Pani, zrób pani coś z tym dzieckiem! Przecież to nie do pojęcia!! Człowiek chce spokoju i ciszy, a nie żeby jeszcze musiał znosić taki hałas i ruch! Przez to kolano bym przełożył dzieciaka i wlepił kilka klapsów toby usiadł od razu na tym tyłku! Nie można za dużo dzieciom pozwalać, boby nam na głowy powłaziły!!

Pani w futrze jak gdyby tylko czekała na okazję do wygłoszenia swoich absolutnie nowoczesnych poglądów:

- Ależ co pan! – żachnęła się – Ja wychowuję swoje dziecko bezstresowo! Takie są najnowsze światowe tendencje! Nigdy nie podnoszę głosu na mojego Aniołka! Przecież to tylko małe, bezbronne dzieciątko całkowicie zdane na łaskę nas – dorosłych...

- Ja przepraszam szanowną panią – wtrąciła wiejska kobiecina – ja może studiów nie ukończyłam, ale dzieci trochę swoich odchowałam a teraz też wnuków pilnuję, jak trzeba to i pięcioro na raz. I tak mi się wydaje, że szanowna pani to synka na małego potwora wychowa i zawsze będzie mu się wydawało, że wszystko mu wolno. Dzieciak po mojemu to musi wiedzieć, że są jakieś granice, jakieś obowiązki; musi zdawać sobie sprawę, że nie jest pępkiem świata. Dzieci to trzeba kochać rozumnie i wychowywać nie tylko sercem, ale i głową, o.

- Ale, ale! Jak mogę mojemu Aniołkowi, mojemu oczku w głowie coś rozkazać, albo zakazać???? Przecież zakazy rodzą nerwice, frustracje, agresje, apatie, anoreksje, bulimie...

Matka Aniołka z piekła rodem zapewne długo jeszcze ciągnęłaby swój monolog, gdyby nie to, że siedzący naprzeciwko młodzieniec plunął w nią znienacka gumą do żucia! Guma utkwiła w fałdach drogocennego futra, którego właścicielkę dosłownie zatkało.

- Bo ja proszę pani – wyjaśnił beztrosko młodzieniec – zostałem wychowany bezstresowo...”

Źródło gawędy - harcbook












OCZYWIŚCIE WSZYSTKIE ZDJĘCIA Z TEGO DNIA ZNAJDZIECIE W NASZEJ ZAKŁADCE GALERIA


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

ZHP Gołdap © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka